Autor |
aaa4
Nowy
Dołączył: 10 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Czw 15:23, 10 Sie 2017
|
|
Wiadomość |
|
-Jak dlugo pan profesor sie tym zajmuje? - spytala. Mial zmeczona mine.
-Siedem lat - odparl. - Cztery godziny dziennie. Ktos nie dlugo przyjdzie, zeby nas zmienic. Nas, czyli uda jej sie jakos stad wyjsc. No coz, to milo. Miala nadzieje, ze zdola przynajmniej wsunac profesorowi jakas karteczke, cos takiego jak: "Jesli znajdziecie moje cialo, to zostalam zabita przez rozowa lalke w bibliotece", ale miala wrazenie, ze brzmialoby to nieco przesadnie, zupelnie jak tekst z jednej z tych gier planszowych, ktore tak lubili jej rodzice.
-Nie gadac w klasie - powiedzial John i sie rozesmial. A przy tym pokazal kly. Byly dluzsze niz u Brandona i wygladaly jakos tak bardziej przerazajaco. Claire z trudem przelknela sline i skupila sie na ksiazce przed soba. Na okladce bylo napisane: Rodzime zboza Nowego Swiata. Cala ksiazka o zbozach. Rany. Ciekawa byla, jak profesor Wilson zdolal tu przez te siedem lat nie zwariowac. "Kukurydza nalezy do rodziny traw i wystepuje naturalnie na obu kontynentach Ameryki..." Przejrzala ksiazke. Jeszcze wiecej informacji o kukurydzy. Nie miala pojecia, ze az tyle da sie napisac o jednej roslinie.
Obok niej profesor Wilson cicho zaklal pod nosem, a ona uniosla glowe zaskoczona. Twarz mu zbladla, pomijajac dwie czerwone plamy wysoko na policzkach. Szybko udal, ze sie usmiecha i uniosl palec z czerwona kreska.
-Zacialem sie papierem - powiedzial. Jego glos byl wysoki i spiety, i Claire poszla za jego wzrokiem. Angela i John wyciagneli szyje, obserwujac palec profesora z dziwna koncentracja. - To nic, to nic takiego. - Pogrzebal w kieszeni, wy jal z niej chusteczke i owinal nia zakrwawiony palec. Probujac sie tym zajac, stracil przegladana ksiazke z biurka na podloge. Claire odruchowo pochylila sie, zeby ja podniesc, ale Wilson przysunal j a noga w swoja strone i usunal spoza zasiegu jej rak. A potem pochylil sie i w polmroku pod biurkiem... podmienil ksiazki.
Claire patrzyla na to z otwartymi ustami. Co on, do diabla, cwiczyl? Zanim zrobila cos glupiego, co mogloby ich zdradzic, w pomieszczeniu rozlegl sie dzwonek windy, a potem szuranie otwieranych drzwi.
-Ach - powiedzial profesor Wilson z wyrazna ulga. - No to czas sie zbierac. - Wyciagnal reke, podniosl ukryta ksiazke i wsunal ja do skorzanej aktowki z taka wprawa, ze Claire nie miala pewnosci, czy jej sie to wszystko nie przywidzialo. - Neuberg, idziemy.
-Ona nie idzie - powiedzial John i usmiechnal sie pogodnie. - Zostanie jeszcze po lekcjach.
-Ale... - Claire zagryzla wargi i rozpaczliwie poszukala wzrokiem oczu profesora, ktory zmarszczyl brwi i zaczal prze - stepowac z nogi na noge. - Panie profesorze, nie moge isc z panem? Bardzo prosze?
-Oczywiscie, ze mozesz - powiedzial. - Chodz, mowilem juz. Panie Hargrove, jesli c
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Glass2/images/red/icon_top.gif) ![Zobacz profil autora Zobacz profil autora](http://picsrv.fora.pl/Glass2/images/red/lang_polish/icon_profile.gif) ![Znajdź wszystkie posty aaa4 Znajdź wszystkie posty aaa4](http://picsrv.fora.pl/Glass2/images/red/lang_polish/icon_search.gif) ![](http://picsrv.fora.pl/Glass2/images/red/icon_end.gif) |