Autor |
aaa4
Nowy
Dołączył: 10 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Śro 9:44, 23 Sie 2017
|
|
Wiadomość |
|
Uniosla walizke i ruszyla wzdluz peronu. Adamsberg podbiegl, wyprzedzil ja i wtedy sie odwrocil. Kamila po prostu na niego wpadla.-Chodz - powiedzial. - Musisz ze mna isc. Chodz.
Na godzine.
Kamila patrzyla na niego wyraznie wzruszona, tak jak to [link widoczny dla zalogowanych]
sobie wyobrazal tamtego wieczoru, kiedy nie dogonil jej przy taksowce.
-Alez nie - odparla. - Odejdz, Janie Baptysto.
Kamila byla bardzo zmienna. Adamsberg dokladnie
pamietal, ze w normalnej sytuacji zawsze sprawiala wrazenie osoby, ktora nagle sie wycofa albo zalamie. Troche tak jak jej matka. Jakby przez caly czas stapala po gietkiej desce nad przepascia, zamiast jak wszyscy inni stapac po ziemi. A teraz naprawde byla rozchwiana.
-Kamilko, jestes pewna, ze sie nie potkniesz? Powiedz!
-Skadze.
Kamila odstawila walizke, uniosla rece nad glowa, jakby chciala dotknac nieba.
-Patrz, patrz, Janie Baptysto. Stoje na czubkach
palcow! Widzisz? I wcale sie nie przewracam.
Kamila usmiechnela sie i zadyszana, opuscila rece.
-Kocham cie. Ale teraz pozwol mi odejsc.
Wrzucila walizke do wagonu. Wbiegla po stopniach i
odwrocila sie, smukla i czarna, i Adamsberg juz nie chcial, zeby zostalo mu ledwie kilka sekund. Kilka sekund, zeby [link widoczny dla zalogowanych]
napatrzec sie na te twarz o urodzie greckiego boga, a zarazem egipskiej prostytutki. Kamila pokrecila glowa.
-Przeciez wiesz, Janie Baptysto. Kochalam cie, a te
go nie da sie zdmuchnac jak plomyka swiecy. Tak mozna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|